On mówi
:” Przypomnij mi w piątek, że się umówiliśmy. Mogę zapomnieć.” Dla niej
już samo to sformułowanie jest obraźliwe- „ Może zapomnieć? Taka jestem
dla niego ważna?” I pomimo tego, że potem trzy dni chodzi nabuzowana i
wszystko jej przypomina, że on „ może zapomnieć” to w piątek… z
premedytacją milczy. I wtedy :” To koniec! Nie będę dla niego mniej
ważna od....
Nigdy więcej! To poniżające!” to 90 % myśli
przebiegających przez głowę. A one mają magiczną moc autoindukcji, a jak
wpadną w pętlę zamkniętą i są powtarzane w koło, jeszcze raz i jeszcze…
To problem zwykłego zdania urasta do rangi kataklizmu.
Książki
mówią, że błędy w komunikacji wynikają z… błędów nadawcy. Warto po
wypowiedzianym komunikacie zapytać :” Jak mnie zrozumiałeś?” Tylko, że
ta reguła… totalnie nie sprawdza się w związkach. Bo gdybyśmy zaczęli
sobie tłumaczyć, jak się rozumiemy, wątpię, czy przez czas poświęcany na
kłótnie nie wymógłby ogólnoświatowego wydłużenia doby do 48 h…. Kiedyś
przecież trzeba przespać się z godzinę. Tymczasem fundujemy sobie „ciche
dni”, a kłótnie po tym są intensywne i nieopanowane jak huragan Ike.
Być może
on naprawdę miał ciężki tydzień.Tych
radosnych wizji słońca, ciepła i tego, co nas podnosi na duchu jest
raczej jak na lekarstwo. W większości przypadków facet, jeśli mówi :”
przypomnij mi…” bo cośtam, to naprawdę tego przypomnienia potrzebuje. To
fascynująca kobieca psychika ma zdolność do przekształcania tego w akt
zniewagi, zlekceważenia, zrzucenia z piedestału czy zdegradowania na
liście priorytetów. Słusznym jest jednak zarzut, że takie prośby dobre
są… w dłuższych związkach. Bo nawet najbardziej wyrozumiała kobieta
zacznie się zastanawiać, czy naprawdę tak mało znaczy, żeby mu o sobie
przypominać. Czy jeśli po dwóch miesiącach jego świat jest tak
wypełniony, że musi sobie łokciami robić w nim miejsce, to później
będzie musiała używać kija albo… przytyć?
Nie ma
idealnego rozwiązania. Ale jedna rada jest dobra- jeśli on coś mówi, ona
powinna najpierw postarać się przyjąć tylko to, co niosą za sobą słowa.
Żadnych dwuznaczności. Żadnych podtekstów. Być może naprawdę nie ma się
o co kłócić. Pamiętać należy jednak, że każdy w związku powinien czuć
się doceniany, ważny i potrzebny. Jeśli tego brakuje, zamiast urządzać
sobie maraton milczenia lepiej po prostu powiedzieć „ Czuję się z tym
źle”. To proste zdanie często rozwiązuje najwięcej problemów.
Żródło : healthcareandmore.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz