Żyj! - powiedziała nadzieja.. - Bez Ciebie nie mogę - odparło cicho życie..

piątek, 21 maja 2010

Te same słowa, tylko treść różna

On mówi :” Przypomnij mi w piątek, że się umówiliśmy. Mogę zapomnieć.” Dla niej już samo to sformułowanie jest obraźliwe- „ Może zapomnieć? Taka jestem dla niego ważna?” I pomimo tego, że potem trzy dni chodzi nabuzowana i wszystko jej przypomina, że on „ może zapomnieć” to w piątek… z premedytacją milczy. I wtedy :” To koniec! Nie będę dla niego mniej ważna od....

Nigdy więcej! To poniżające!” to 90 % myśli przebiegających przez głowę. A one mają magiczną moc autoindukcji, a jak wpadną w pętlę zamkniętą i są powtarzane w koło, jeszcze raz i jeszcze… To problem zwykłego zdania urasta do rangi kataklizmu.


 Książki mówią, że błędy w komunikacji wynikają z… błędów nadawcy. Warto po wypowiedzianym komunikacie zapytać :” Jak mnie zrozumiałeś?” Tylko, że ta reguła… totalnie nie sprawdza się w związkach. Bo gdybyśmy zaczęli sobie tłumaczyć, jak się rozumiemy, wątpię, czy przez czas poświęcany na kłótnie nie wymógłby ogólnoświatowego wydłużenia doby do 48 h…. Kiedyś przecież trzeba przespać się z godzinę. Tymczasem fundujemy sobie „ciche dni”, a kłótnie po tym są intensywne i nieopanowane jak huragan Ike.

     
Być może on naprawdę miał ciężki tydzień.Tych radosnych wizji słońca, ciepła i tego, co nas podnosi na duchu jest raczej jak na lekarstwo. W większości przypadków facet, jeśli mówi :” przypomnij mi…” bo cośtam, to naprawdę tego przypomnienia potrzebuje. To fascynująca kobieca psychika ma zdolność do przekształcania tego w akt zniewagi, zlekceważenia, zrzucenia z piedestału czy zdegradowania na liście priorytetów. Słusznym jest jednak zarzut, że takie prośby dobre są… w dłuższych związkach. Bo nawet najbardziej wyrozumiała kobieta zacznie się zastanawiać, czy naprawdę tak mało znaczy, żeby mu o sobie przypominać. Czy jeśli po dwóch miesiącach jego świat jest tak wypełniony, że musi sobie łokciami robić w nim miejsce, to później będzie musiała używać kija albo… przytyć?

     
Nie ma idealnego rozwiązania. Ale jedna rada jest dobra- jeśli on coś mówi, ona powinna najpierw postarać się przyjąć tylko to, co niosą za sobą słowa. Żadnych dwuznaczności. Żadnych podtekstów. Być może naprawdę nie ma się o co kłócić. Pamiętać należy jednak, że każdy w związku powinien czuć się doceniany, ważny i potrzebny. Jeśli tego brakuje, zamiast urządzać sobie maraton milczenia lepiej po prostu powiedzieć „ Czuję się z tym źle”. To proste zdanie często rozwiązuje najwięcej problemów.




Żródło :
healthcareandmore.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz